Podczas następnego wyjazdu postanowiliśmy zobaczyć kilka muzeów. Pierwszym z nich było Muzeum Elektryczności (Casa da Luz). Było to spokojne miejsce, w którym zobaczyliśmy ewolucję infrastruktury i rozprowadzania elektryczności na wyspie. Stare latarnie, generatory i różnego rodzaju makiety tworzyły specyficzną atmosferę.

Oprócz zwykłych eksponatów była jeszcze część interaktywna. Szybka jazda na rowerze, aby zapalić żarówki, poruszanie wielkimi magnesami, magiczna kula czy jak przesunąć marchewkę przez królika bez dotykania to tylko niektóre atrakcje. Trochę zabawy, trochę nauki – świetna sprawa. Bilet kosztował 2,70 €.
Muzea Sztuki Współczesnej to dość specyficzne miejsca. Można podziwiać prace Picassa albo wpatrywać się w czarny kwadrat i zastanawiać co autor miał na myśli. Pomimo tego, że znawcami sztuki nie jesteśmy i reakcja na niektóre eksponaty to często „ale o co chodzi?”, w Centrum Pompidou w Paryżu nam się podobało. Jak przeczytaliśmy, że w Funchal też jest Muzeum Sztuki Współczesnej postanowiliśmy tam pójść. Poszliśmy ulicą Rua de Santa Maria w dzielnicy Starego Miasta. Okazało się, że trwa tam (już od 2011 roku) akcja Sztuki Otwartych Drzwi, polegająca na malowaniu drzwi budynków bądź tworzeniu różnych konstrukcji przez ludzi z całego świata. Niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki. Do tego wszędzie mnóstwo małych knajpek z pysznym jedzeniem. W pobliżu stoi jeszcze niewielka XVII-wieczna kaplica Capela da Boa Viagem.
Muzeum znajduje się w twierdzy, a na dziedzińcu przed nią stoją stare samochody. Trzeba uważać na godziny otwarcia, bo my trafiliśmy akurat na przerwę w ciągu dnia. W muzeum oprócz nas nikogo nie było, a w środku było… hmmm… dość pusto. Sal było bardzo mało, a największą atrakcją był sam budynek. Byliśmy trochę zawiedzeni. Bilet to koszt 3,00 €.
Będąc w Funchal koniecznie trzeba pospacerować wzdłuż nadbrzeża i pójść do parku Almirante Reis. Stamtąd można pojechać kolejką liniową na Monte czyli przedmieścia Funchal. Znajduje się tam m.in. kościół Igreja Nossa Senhora de Monte, ogrody Monte Palace Tropical Gardens i Ogród Botaniczny. My zwiedzanie Monte zostawiliśmy na kolejny przyjazd na Maderę. Idąc blisko nadbrzeża dojdziemy do muzeum wojskowego i do przystani. Najlepiej odłożyć mapy i przewodniki i po prostu odkrywać nowe miejsca i widoki.


Trzeci przyjazd do centrum to zakupy! Kupiliśmy wtedy kilogramy owoców, które przywieźliśmy do Polski i zrobiliśmy z nich degustację.