กรุงเทพมหานคร czyli Bangkok (cz. 1)

DSC03616-2

W Bangkoku jest mnóstwo miejsc, które można zobaczyć, więc każdy znajdzie coś dla siebie. My, ponieważ mieliśmy spędzić w tym mieście 3 dni, chcieliśmy zwiedzić nie tylko główne atrakcje, ale również miejsca rzadziej uczęszczane przez turystów. Z tego powodu większość dystansów pomiędzy kolejnymi atrakcjami pokonywaliśmy pieszo, tuk tukami, a nawet płynąc tramwajem wodnym przez rzekę Chao Phraya.

DSC03923-2 DSC03937-2 IMG_2327-3 DSC03605-2

Pierwszego dnia mieliśmy niewiele czasu na zwiedzanie, więc postanowiliśmy pójść pieszo w stronę ulicy Phloen Chit, przy której znajdują się bardzo nowoczesne centra handlowe. Po kilku kilometrach doszliśmy do ogromnego MBK Center, które ma aż 8 pięter i znajduje się w nim ponad 2000 sklepów i punktów usługowych. Jego wielką zaletą jest też… klimatyzacja! Ciekawą rzeczą jest to, że przy każdym wejściu do centrów handlowych znajdują się bramki z wykrywaczami metalu i ochroniarze, którzy sprawdzają torby oraz plecaki.

DSC03636-2 DSC03638-2 DSC03631-2

Gdy zrobiło się ciemno na chodnikach zaczęły pojawiać się osoby z przenośnymi kramami, w których można było kupić owoce, napoje, wodę kokosową (oczywiście w kokosie), szaszłyki i różne potrawy. Przechodząc ulicą zrobiliśmy zdjęcie potężnej figurze przedstawiającej słynny, śmierdzący owoc – duriana. Jak widać – nie taki owoc straszny, ale my jeszcze nie odważyliśmy się go spróbować.

DSC03656-2

Tego dnia zobaczyliśmy również hinduską świątynię Erawan Shrine. To tak naprawdę niewielki ogrodzony obszar, gdzie stoi figura Brahmy o trzech twarzach. Wiele hindusów przychodzi tam się modlić, palić kadzidełka i układać przed posagiem kwiaty. Przed wejściem policjanci przeszukali nam torby, zapewne ze względu na zwiększone zasady bezpieczeństwa po niedawnym zamachu. Chyba, że było już tak wcześniej, ale tego nie wiemy. Widzieliśmy tam również występ ubranych w bogato zdobione sari hindusek.

IMG_2304-2 DSC03647-2 DSC03652-2

Wracając przechodziliśmy przez Khaosan Road, która znajdowała się niedaleko naszego hotelu. Jest to chyba najbardziej turystyczna ulica w całym Bangkoku. Gdy szliśmy nią w dzień była to normalna ulica ze sklepami. Natomiast wieczorem panował tu niesamowity gwar i tłok. Wszędzie pełno kramów z tajskim jedzeniem, stoisk z ciuchami i rożnymi pamiątkami. Można było tam skorzystać z różnych usług jak masaże, szyte na miarę garnitury lub… podrabiane dokumenty! Było tam również mnóstwo knajpek i dyskotek. Pomiędzy dwoma barami, które znajdowały się naprzeciwko siebie, zawsze była walka o to gdzie będzie grała głośniej muzyka i będzie więcej klientów. Na każdym kroku ktoś próbował nam coś sprzedać, zaciągnąć na jedzenie albo oferować przejazd tuk tukiem. W Tajlandii panuje bardzo ciekawa zasada – to nie Ty łapiesz taksówkę, tylko taksówka łapie Ciebie!

Po pewnym czasie mieliśmy już dosyć tego zgiełku i ucieszyliśmy się, że nie wybraliśmy noclegu w tym miejscu. Przy naszym oddalonym o jedną ulicę stamtąd hotelu, też były różne knajpki i sporo osób, ale było tam ciszej i dało się normalnie spać. Przez kolejne dni chętnie wracaliśmy na Khaosan Road coś zjeść, bo jedzenie było tam pyszne.

DSC03592-2 DSC03791-2

Więcej zdjęć znajdziecie na Instagramie.