Singapur – Gardens By The Bay i Sentosa

2015-09-21_19-19-32

Świetną atrakcją, którą każdy kto jest w Singapurze musi zobaczyć, jest Gardens By The Bay. Jest to ogromny, ponad 100 hektarowy park z 50-metrowymi Superdrzewami! Są to kolorowe konstrukcje przypominające drzewa porośnięte roślinami. Pomiędzy niektórymi z nich poprowadzony został most, z którego rozpościera się świetny widok na okolicę. Najpierw trzeba kupić bilet, później ustawić się w sporej kolejce, a później już tylko wjechać windą na górę i rozkoszować się widokami. Koniecznie trzeba zobaczyć wieczorny pokaz światło i dźwięk, który odbywa się codziennie o 19:45 i 20:45 i trwa około 15 minut.

2015-09-21_18-19-01 2015-09-21_19-52-17

Czytaj dalej…

Singapur – Marina Bay

2015-09-21_14-21-22

Singapur to miasto-państwo leżące na południowym końcu Półwyspu Malajskiego, które w 2015 roku obchodziło swoje 50 urodziny! Nazwa pochodzi od dwóch słów: singa czyli lew i pura czyli miasto, a jego symbolem jest merilion czyli pół lew, pół syrena i jak to z symbolami bywa, można go zobaczyć w wielu miejscach w całym mieście. Liczba ludności to zaledwie 5,5 mln a jest to drugie najbardziej zaludnione państwo świata. Walutą jest dolar singapurski (SGD), a Polacy do 3 miesięcy mogą przebywać w Singapurze bez wizy. Ceny są bardziej europejskie niż azjatyckie, więc po pobycie w tańszych miejscach Azji ciężko się przyzwyczaić.

To co jest dużą zaletą dla wielu turystów, w tym dla nas, to to że jednym z języków urzędowych jest angielski (uwierzcie, że po szlaczkach tajskich i malezyjskich była to naprawdę wielka zaleta!). Pomimo niezłej mieszanki kulturowej jest to przede wszystkim miasto nowoczesne i zadbane. Należy jednak pamiętać, że prawo w Singapurze jest bardzo restrykcyjne. Można się śmiać, że zabronione jest żucie gumy, wchodzenie do metra z durianem albo że istnieje kara chłosty, ale gdy przeczyta się, że za palenie w niedozwolonym miejscu można zapłacić 1000 dolarów grzywny, a kara śmierci nadal jest stosowana (na turystach również) to już przestaje być to takie zabawne. Nie należy jednak przesadzać i bać się na każdym kroku – po prostu trzeba stosować się do zakazów i cieszyć się czystą i wolną od śmieci okolicą.

2-43 2-42 2-37

Czytaj dalej…

Kuala Lumpur – dżungla w mieście i Batu Caves

2-7

Podczas pobytu w Kuala Lumpur zobaczyliśmy przede wszystkim dwa oblicza tego miasta. Pierwsze to wieżowce i nowoczesne budynki opisane w poprzednim poście, drugie to otaczająca nas przyroda. Idąc w stronę Parku Motyli, który był naszym pierwszym celem, przechodziliśmy koło Masjid Negara czyli Narodowego Meczetu. Nie zdecydowaliśmy się żeby wejść do środka, ale jeśli ktoś nigdy nie był w meczecie to warto skorzystać z okazji. Po drugiej stronie znajduje się Islamic Arts Museum Malaysia i budynek telewizji.

2 2

Czytaj dalej…

Kuala Lumpur – miasto dwóch wież

2015-09-19_11-24-04

Malezja to południowy sąsiad Tajlandii. Obszar państwa obejmuje nie tylko Półwysep Malajski, ale również częściowo wyspę Borneo. Oficjalną religią jest islam (około 60% wyznawców), a walutą są ringgity malezyjskie czyli MYR(y), które przeliczaliśmy na złotówki mniej więcej 1:1. Dla osób, które zostają w kraju do 90 dni, wiza nie jest wymagana. Stolicą Malezji jest Kuala Lumpur i właśnie tam pojechaliśmy.

Po wylądowaniu dowiedzieliśmy się, że tak właściwie to miejsce gdzie jesteśmy (terminal KLIA2) to bardziej centrum handlowe przy którym jest lotnisko! Bardzo oryginalnie. Na szczęście oznaczenia są dobre i bez problemu trafiliśmy na najniższy poziom z którego odjeżdżała kolejka do centrum – KLIA Express. Koszt w jedną stronę to 35 RM. Po drodze zatrzymaliśmy się po kilku kilometrach przy terminalu KLIA1, a później już na końcowej stacji KL Sentral w centrum miasta. Podróż trwała około 30 minut i przez okno oglądaliśmy plantacje palmowe. Wtedy też po raz pierwszy z daleka zobaczyliśmy Petronas Towers.

22-2

Czytaj dalej…

อยุธยา czyli Ayutthaya

DSC04314-2

Po kilku dniach w Bangkoku stwierdziliśmy, że potrzeba nam trochę urozmaicenia, dlatego pojechaliśmy do Ayutthayi. Jest to dawna stolica Tajlandii, która została zniszczona przez Birmańczyków w XVIII wieku. Podobno jest ona namiastką tego co można zobaczyć w Angkor w Kambodży. Ze wszystkich możliwych opcji transportu wybraliśmy dojazd busem spod pomnika zwycięstwa – Victory Monument. Czas podróży zależy w dużej mierze od korków – rano jechaliśmy godzinę a powrót trwał dwie. Koszt biletu to 60 BHT za osobę w jedną stronę.

Po przyjeździe udało nam się znaleźć informację turystyczną, która była niedaleko miejsca w którym wysiedliśmy. Tam nie dość, że wypożyczyliśmy rowery to dostaliśmy różne mapki i informacje, które miejsca warto zobaczyć. Później wsiedliśmy na nasze pojazdy i uczyliśmy się jeździć od nowa – po lewej stronie. Musimy przyznać, że dopiero wtedy poczuliśmy jak wielki kłopot sprawia nam odwrotny kierunek jazdy. Na szczęście po przejechaniu kilkuset metrów zobaczyliśmy już pierwszy zabytek – Wat Mahathat.

DSC03979-2
IMG_2459-2

Czytaj dalej…